wtorek, 17 grudnia 2013

Rozdział 14

Wróciłam do salonu ze szklanką soku pomarańczowego dla blondyna. Nie było tu Harrego, więc mogę spokojnie panować nad swoim zachowaniem. Zawsze dobrze maskowałam swoje emocje. Tylko w pobliżu Hazzy mi to nie szło. Usiadłam jak gdyby nigdy nic na kanapie. Dręczyło mnie to co usłyszałam, ale nie będę o tym teraz myśleć.
-Co z tym transportem?- zapytałam.
-Na razie cich... O! Dzwoni Harry- oznajmił Louis.
Odebrał telefon i chwilę pogadał. Coś powiedział cicho, chyba "nie, nic jej nie zrobiliśmy".
-Są na dole, zbieramy się. Jess- podał mi telefon- Harry chce z Tobą rozmawiać.
-Tak?- powiedziałam, gdy tylko przyłożyłam telefon do ucha.
-Hej- usłyszałam po drugiej stronie- wszystko okej?- zapytał.
-Tak- nie, nic nie jest okej, jesteście psychiczni- a co?
-Nie nic, tak się pytam. Miałem nadzieję, że ten wieczór inaczej się skończy.
-Tak? Jakieś konkrety?- zapytałam nieświadoma co ma na myśli.
-Mam na myśli coś bardzo konkretnego. Wziął bym Cię na wszystkie sposoby. Po wszystkim nie miała byś siły stać na nogach. Musiałbym się Tobą opiekować- jego głos był mega niski i ochryply, przez to bardzo seksowny.
Jak to dobrze, że chlopaki na nas wpadli, gdyby nie oni niewiem co by się teraz działo.
-I mówisz to tak przy Liamie?- wydało mi się to dziwne.
-Nie, ja czekam w samochodzie, a Liam pojechał do was na górę, pomóc zabrać się chłopakom.
W tym momencie zobaczyłam Liama wchodzącego do mojego mieszkania. Skinął ręką na znak powitania. Odpowiedziałam tym samym. Zauważyłam, że wszyscy zmierzają do wyjścia.
-Słuchaj Harry muszę kończyć, żeby oddać telefon Louisowi. Narazie.
-Dobranoc skarbie- skarbie?!
Rozłączyłam się i oddałam telefon Louisowi. Pożegnałam się ze wszystkimi.
Przypomniałam sobie, że jutro mam spotkanie z "nieznajomym", a w dalszym ciągu nie wiem gdzie. Spojrzałam na swój telefon.
-Wszystko okej?- zapytał Niall, gdy miał już wyjść.
-Tak, tylko miałam dostać pewną wiadomość i nie dostałam, nie ważne. Cześć.
-Cześć- odpowiedział i wyszedł.
Dom opustoszał, chłopaki wychodząc zabrali wszystkie zakrwawione rzeczy z łazienki, wszystko było tak jakby przed chwilą ich tu nie było, jakby byli wytworem mojej wyobraźni.
W końcu mogłam normalnie pomyśleć nad tym co się stało i co ja odwaliłam na parapetówce, już chyba wszyscy wiedzą, że lecę na Harrego, włącznie z nim. I te jego teksty, takie bezpośrednie, zachowuje się coraz bardziej swobodnie względem mnie.Wzdrygnęłam się, nie wiem dlaczego.
Z tego co udało mi się podsłuchać, sprawdzał mnie, moją przeszłość, niekaralność, rodzinę, a Zayn się upewniał czy nie mam nic do ukrycia i czy odpowiem na wszystkie jego pytania zgodnie z prawdą, ale te pytanie były banalne po co kłamać przy czymś takim? To dziwne, oni byli pijani, a na zawołanie ich umysły robiły się trzeźwe, zwłaszcza Zayna, był taki opanowany i zdecydowany, gdy zadawał mi wszystkie pytania.
Kolejna myśl, która mnie nawiedziła to Maya. Nie mam zamiaru z nią więcej gadać, zmieniła się. W szkole nie była taką gwiazdą, a dzisiaj. Chichotała jak głupia ze swoimi nowymi przyjaciółeczkami. Zawsze szybko poznawała nowych ludzi, ale nie myślałam, że zada się z tymi pustakami.

~Harry~
Jechaliśmy do szpitala moim samochodem, Liam prowadził. Dobrze, że chłopakom pod moją nieobecność nie przyszło nic głupiego do głowy, a czasami się to zdarza. Gdyby zrobili coś Jessice, już by nie żyli. Niby to moi kumple i im ufam, ale jednak.
Jechaliśmy w milczeniu, byliśmy nie daleko naszego celu.
Dopiero teraz zauważyłem, że Zayn jest inaczej ubrany, nie miał już na sobie czarnych zakrwawionych ubrań, tylko ciemnoniebieską koszulkę.
-Zayn, co ty masz na sobie? Skąd to masz?- wskazałem na jego nowe ubranie.
-Od Jess- odpowiedział.
-Jess?-zdziwiłem się- Skąd ona miała męską koszulkę?
Cała trójka spojrzała po sobie jakby porozumiewawczo. Ja siedziałem z przodu, a ta trójka z tyłu, więc musiałem się wiercić i odwracać, aby na nich patrzeć.
-To koszulka Martina- odpowiedział blondyn.
Martina?! Jakiego kurwa Martina?!
-Jakiego Martina, kto to?- zadałem kolejne pytanie poirytowany faktem, że udzielają tak krótkich odpowiedzi. Chciałem brzmieć normalnie, ale w moim głosie słyszalna była nutka zdenerwowania.
-Jej chłopak- odparł Lou. Wydaje mi się, czy znowu po sobie spojrzeli?
-Kurwa! Ma chłopaka!- wyrwało mi się, uderzyłem ręką w deskę rozdzielczą.
Liam się chyba przestraszył, bo zarzuciło trochę samochodem, ale zaraz się opanował, w przeciwieństwie do mnie. Myślałem, że zaraz wybuchnę, próbowałem kontrolować swoje nerwy, ale nie wychodziło mi to zbyt dobrze. Zapadła cisza, wolałem się już nie odzywać, a chłopaki chyba nie wiedzieli jak mają się zachować. Dojechaliśmy do szpitala, szliśmy w kierunku wejścia.
-Harry- odezwał się Louis- nie mamy serca Cię tak oszukiwać. Tylko spokojnie, nie denerwuj się.
-O co chodzi?- zapytałem, choć tak naprawdę wisiało mi to, cały czas miałem przed oczami Jess z jakimś facetem. Po zachowaniu Jess spodziewałbym się, że jest dziewicą, byłem o tym święcie przekonany. Ja chciałem pierwszy ją zaliczyć. A niech to chuj! Wydawała mi się taka trudna do zdobycia, taka niewinna, a ona miała faceta! Z jednej strony to dobrze przynajmniej jest wierna. Czemu Maya nic nie powiedziała mi o tym Martinie?
Weszliśmy na izbę przyjęć, zatrzymaliśmy się na chwilę. Pielęgniarka już szła w naszą stronę, bo koszulka Martina zaczęła przepuszczać krew.
-Dobra Louis, mów. Chcę być przy tym, a zaraz mnie zabiorą- ponaglił Zayn.
-Dlaczego ja?
-Bo Ty to powiedziałeś i to był głównie Twój pomysł-szybko wytłumaczył Niall.
-No szybciej!- zaczynałem mieć ich dosyć- Liam Ty wiesz o co chodzi?
-Wiem, gdy sprawdzaliśmy Jessicę zwróciłem na coś uwagę, ale Louis niech to powie, ja nie miałem z tym nic wspólnego- teraz to już byłem totalnie zdezorientowany.
-Widzisz Harry, zażartowaliśmy sobie, a Ty bardzo gwałtownie zareagowałeś i trochę się teraz Ciebie boimy- zaczął Lou- Chodzi o to, że... no... Martin to brat Jess, a nie chłopak. Nie denerwuj się- szybko dokończył.
Teraz? Teraz miałem się denerwować? Ulżyło mi. Moje uwagi i spostrzeżenia wobec Jess mogą być nadal prawdziwe.
-Zabiję Was kiedyś- powiedziałem spokojnie.
-Dobra, to ja mogę iść, spodziewałem się większego przedstawienia- odparł Zayn i pielęgniarka gdzieś go zabrała.
-Widzisz stary, ja już w samochodzie się połapałem. Ja zwróciłem uwagę na jej rodzinę, zwłaszcza rodzeństwo, był tam niejaki Martin Reed, ma 22 lata i mieszka w Sheffield, jak reszta jej rodziny. Ty też powinieneś zwrócić na to uwagę, nie będziemy za Ciebie odwalać takiej roboty. To my się bardziej orientujemy w Twoich dziewczynach- powiedział Liam
-Czekaj, czyli jest tu sama?- zapytałem zdziwiony.
Faktycznie mogłem też zwrócić uwagę na jej rodzinę i przeszłość ogólną, a nie seksualną.
-Tak jest sama.
Siedzieliśmy na poczekalni, a ja myślałem po co ona tu mieszka. Nie uczy się, pracy raczej ambitnej też nie ma. Nie ma nic, co by ją trzymało w Londynie.
W końcu postanowiłem zainteresować się wydarzeniami z jej domu, gdy ja z Liamem poszliśmy po samochód.
-Louis, Niall, czy jak nas nie było rozmawialiście z Jess o czymś ciekawym?- zapytałem
-Nie, tylko jakieś tam głupoty i jak Zayn dostał koszulkę to trochę ją wypytał o rodzinę, to wszystko- odparł Louis.
To wszystko?! Zawsze tyle paplają, a tu nic? Popatrzyłem pytająco na blondyna.
-To wszystko- potwierdził- tylko jak wychodziłem wpatrywała się w swój telefon, gdy zapytałem co jest, powiedziała, że czeka na jakąś wiadomość. To ma jakieś znaczenie?
-Kurwa- przekląłem pod nosem, zupełnie zapomniałem o wiadomości, którą miałem jej wysłać.
Sięgnąłem po telefon.

_______________________________________________________________
No, w rozdziale 15 będzie zawarta część spotkania Jess z "nieznajomym", którego wszyscy znają xD

Niestety mam natłok roboty w szkole i poza, więc nie wiem kiedy go dodam. Jutro pewnie nie, ale w czwartek to już możliwe, w ostateczności piątek wieczorem. Wiecie to już wolne, te sprawy ;)

Trochę szkoda, bo mało coś osób to czyta, o komentowaniu nie wspomnę i dziękuje za to Monice, bo jako jedyna dodaje mi otuchy w pisaniu tego opowiadania, w którym nieźle już namieszałam, chyba niedługo będę musiała wszystko wyjaśniać, bo nadal mieszam :D

Coś chciałam jeszcze napisać, ale już udostępniłam xD 
Łapiecie?

3 komentarze:

  1. Naprawdę fajny ;)
    Nie musisz dziękować, naprawdę :)
    Szczerze zastanawia czemu tylko ja komentuje, bo twój blog naprawdę zachęca i ciekawi
    Ja juz sobie trochę różnych poczytalam i wszystko co pisze pod rozdzialami jest prawdą :)
    Więc Musisz wymyślić cos by zwrócić uwagę na bloga
    - Może zwiastun
    -Reklamuj się, ale na blogach gdzie nie ma aż tak wielu komentarzy by łatwiej było Cię znaleźć
    Jest wiele możliwości, wiec że kiedyś do czekasz się swojej chwały xD
    Powodzenia w pisaniu następnego rozdziału ;*

    OdpowiedzUsuń