wtorek, 10 grudnia 2013

Rozdział 2

Przy stoliku do którego podeszłam siedział mężczyzna, nie widziałam jego twarzy, był pochylony i robił coś na swoim telefonie, jedyne co zobaczyłam to ciemne, gęste, kręcone włosy.
Kurde! Niezręczna chwila nie zauważył że podeszłam. Moja delikatna aspołeczność daje się we znaki. Zwykle nie mam takich problemów ale teraz bałam się cokolwiek zrobić. Weź się w garść dzieciaku!
-Przepraszam, mogę coś podać?- starałam się brzmieć normalnie i miło.
-Czekam na kogoś!- warknął na mnie aż podskoczyłam.
Chyba narobiłam w gacie. O kurwa patrzy na mnie! Już chciałam odejść i powiedzieć, aby w razie czego wołał, ale zmierzył mnie jego strasznym, zimnym wzrokiem i się rozchmurzył.
-Ale ten ktoś nie zabawi tu długo i raczej nie będzie nic zamawiać, więc chyba mogę zamówić już teraz. Jak myślisz Jessico?
On zna moje imię, jak? Ach no tak mam imię wyszyte na fartuszku, ale jestem głupia.
-Więc?
Zadał pytanie, co teraz?
-Jak pan uważa.
-Hmm... pan...- wpatrywał się w tanią kartkę menu, która zawsze stała na środku stołu- kanapkę z bekonem tylko żeby był chrupiący.
Więc to nie koniec? Tak łatwo nie pójdzie? Głębia jego zielonych oczu nie miała końca, nie wydawało mi się, aby zaakceptował jakiekolwiek słowo sprzeciwu. No ale przecież cię nie zabije... nie?
-Przykro mi nie podajemy już śniadań- cały czas patrzał mi prosto w oczy, gdy wkońcu odważyłam się spojrzeć w jego zobaczyłam poirytowanie i stanowczość.
-Wydajesz się bystra, napewno coś wymyślisz- puścił mi oczko najwyraźniej rozbawiony całą tą sytuacją i odstawił kartkę na środek stołu.
Zawahałam się i odeszłam, miałam wrażenie że cały czas mnie obserwuje. "wydajesz się bystra", a ty posrany. Podeszłam do okienka z zamówieniami, podałam Olegowi kartkę z zamówieniem stolika numer sześć i nie wiedziałam co teraz.
-Wszystko okej?- zapytał.
-Zamówienie z szóstki i wyjątkowo pogotowie psychiatryczne dla ósemki.
-Co?- nie załapał.
-Stolik numer osiem prosi o wyjątkowe zamówienie- podałam mu kartkę.
-Przecież jest za późno, co on sobie myśli?
-Wiem zawsze lubiłam ten stolik, wogóle ósemka przynosi mi szczęście, ale dzisiaj...- westchnęłam- proszę dajmy mu to i niech spada.
-No... dobrze, ale tylko dlatego że mnie prosisz. Jakby sprawiał jeszcze jakieś problemy to powiedz, coś poradzimy- spojrzał w stronę ósemki i odszedł.
-Dzięki- krzyknęłam zaglądając do okienka.
Wzięłam głęboki wdech i skierowałam się w kierunku pechowego dzisiaj stolika.
-Zaraz dostanie pan swoje zamówienie- poinformowałam zielonookigo klienta.
-No widzisz dałaś radę.- powiedział z jakimś dziwnym uśmiechem- Jestem Harry- wyciągnął do mnie dłoń.
Mam mu podać rękę?!
-A ty jesteś Jessica- nie wiem czy to było pytanie czy stwierdzenie.
-Jess po prostu Jess- podałam mu dłoń i poczułam jakby kopał mnie prądem. Ten koleś ma coś w sobie coś co przyciąga.
W tym momencie drzwi do lokalu otworzyły się. Poczułam na sobie palący wzrok brązowych oczu.

______________________________________________________________
Chyba nikt tego nie czyta.
@justaas59

2 komentarze: