środa, 12 lutego 2014

Rozdział 19

Byłam cała przemoknięta, musiałam wziąć gorący prysznic, zmyć z siebie warstwę deszczówki. Stałam i pozwalałam wodzie spływać po moim ciele. Umyłam się, ale nie miałam ochoty wychodzić. Usiadłam pod strumieniem i pozwoliłam sobie puścić myśli wolno.
Moja ręką powędrowała do ust, delikatnie je muskając. Mimowolnie słabo się uśmiechnęłam.
Czy ja się całowałam z Harrym? Jak? Złamałam chyba wszystkie swoje zasady.
Nie to było jednak najgorsze. Najgorsze było to, że całkiem mi się podobało. To chyba jakiś kiepski żart.
Długo tak siedziałam, aż woda zrobiła się chłodniejsza. Niechętnie wyszłam z kabiny i wytarłam się miękkim ręcznikiem. Ubrałam się w piżamę i rozczesałam włosy. Wróciłam do pokoju. Walnęłam się na łóżko, strącając głupi list, który napisałam przed wyjściem, na podłogę. To był głupi pomysł. Zachowałam się jak paranoiczka.


Byłam zamknięta w jakimś pokoju. Nie zwracałam większej uwagi na wystrój, ale był nowoczesny. Szarpałam się z drzwiami, potem z oknem, choć i tak bym nim nie wyszła. Pode mną było co najmniej piętnaście pięter.
Z niewiadomych przyczyn strasznie się denerwowałam.
Do pomieszczenia wszedł Harry, zamknął za sobą drewnianą powłokę na klucz i rzucił go gdzieś w kąt, tak szybko, że mój wzrok tego nie zarejestrował.
Miał na sobie czarne jeansy, był bez koszulki. W dole jego brzucha malował się kształt litery V, ale jej linie zbiegały się pod materiałem bokserek, które wystawiły ze spodni.
Jego wytatuowana klatka podnosiła się i odpadała w szybkim tempie. Oczy miał ciemne, przepełnione furią i pożądaniem.
Poziom stresu, który mi towarzyszył, podskoczył nagle, gdy Harry zrobił krok w moją stronę, a ja automatycznie się cofnęłam. Na jego twarzy pojawił się złowieszczy uśmiech. Ruszył pewnie w moją stronę.
-I co teraz, Jessico?
Chciałam go wyminąć i jakimś cudem mu uciec, wydostając się z pokoju, ale zablokował mi drogę, chwycił za moje włosy i mocno pociągnął, w wyniku czego gwałtownie odchyliłam głowę do tylu.
-Wiesz, że nikt Cię tu nie usłyszy? Ale możemy to sprawdzić- wysyczał.
Pocałował i przygryzł skórę na mojej szyi, ponieważ w takiej pozycji miał do niej łatwy dostęp.
Rzucił mną na łóżko, jak szmacianą lalką i usiadł na mnie okrakiem.
Nie mogłam się ruszyć, tak bardzo chciałam coś zrobić, chciałam się bronić. Byłam za słaba i sparaliżowana strachem.
Sprytnie rozdzielił moje uda, które za wszelką cenę próbowałam utrzymać złączone i umiejscowił się między nimi. Jedną ręką ściskał moje gardło.
-Błagaj. Błagaj o litość- zarządzał.
Jego palce mocniej oplotły moją szyję. Nie mogłam wydobyć z siebie żadnego słowa, niemogłam nawet ruszyć palcem.
Do oczu napłynęły mi łzy, po chwili ściekały po moich polikach, mocząc wszystko dookoła.
-Dobrze, w takim razie zabawimy się trochę- wyszeptał mi wprost do ucha.
Harry wolną ręką sięgnął do moich spodni, sprawnie odpiął guzik i rozpiął rozporek, za chwilę nie miałam już spodni. Chciałam, tak bardzo chciałam się bronić, ale nie mogłam. Ograniczony dostęp tlenu do moich płuc pozbawił mnie pełnej świadomości tego co się dzieje, traciłam kontakt z rzeczywistością.
Gdy udało mi się otworzyć na wpół przymknięte oczy, zobaczyłam, że on też już nie ma swoich jeansów. Zebrałam się i podniosłam rękę, aby go odepchnąć, ale ten sukinsyn mnie spoliczkował. Zamroczyło mnie. Jego ręka wciąż trzymała moją szyję w żelaznym uścisku.
Jednym ruchem pozbawił mnie majtek, rozrywając je na strzępki materiału.
Błagam, nie!- krzyczałam, ale dźwięk nie wydobył się z moich ust.
Chłopak naparł na mnie całym swoim ciałem, przyciskając mnie mocniej do materaca. Nagle wbił się we mnie bez ostrzeżenia.
Poczułam ból. Niewyobrażalny ból.


-Co jest?!- obudziłam się z krzykiem.
Cała byłam zlana potem, a łzy lały się z moich oczu strumieniami.
Zignorowałam ten fakt i skupiłam się na najgorszym, czyli uczuciem w dole brzucha i miejscu intymnym. To było coś nowego, nie do opisania. Czułam się beznadziejnie.
Skuliłam się na łóżku tłumiąc ten ból.
Z czasem wszystko zniknęło, wszystko co fizyczne. Wydawałoby się, że jest okej. Oddech się unormował, przystałam płakać. Było... dobrze, ale nie z moją psychiką.
Brudna. Zdradzona, jakby ktoś mnie strasznie oszukał i wbił nóż w plecy. Dlaczego zdradzona?
Przez moją głowę przelewały się tysiące myśli, ale nie mogłam pozwolić im mną zawładnąć.
Było wcześnie, bo 03:27 Miałam dzisiaj wolne, jak w każdą niedzielę, ale musiałam się przejść. Szybko się ogarnęłam i wybiegłam z mieszkania. Odpuściłam sobie schody i wybrałam windę.
Kiedy wreszcie denerwujący dzwonek oznajmił, że jestem już na dole, wyszłam z budynku i skierowałam się w przypadkowym kierunku. Spacerowałam po ulicach Londynu, próbując wyrzucić z pamięci sen.
Sny są dziwne, im bardziej zależy nam, aby któryś zapamiętać, tym łatwiej go zapominamy. Zupełnie inaczej jest z tymi, których wolelibyśmy nigdy nie mieć. Te niekiedy zostają ukryte w zakamarkach naszej pamięci do końca życia.
Gdyby tylko można było nacisnąć "usuń" jak w przypadku sms'a, albo maila.
Jeśli mogłabym usunąć dowolne wspomnienie, napewno pozbyła bym się tego, które zawiera ból, fizyczny, jak i psychiczny, który towarzyszył mi po przebudzeniu.
Niesamowite jak realistycznie można przeżywać sytuacje, które się nigdy nie wydarzyły. Tak myślę. Nie wiem jak czuje się zgwałcona kobieta, ale chyba właśnie tak.
Zapuściłam się w dalekie, nieznane mi miejsce. Ulice Londynu były mokre po wczorajszym deszczu. Robiło się jasno, chciałam sprawdzić która godzina i jak długo chodzę, ale okazało się, że nie wzięłam telefonu.
Rozglądałam się dookoła w poszukiwaniu jakiegoś zegara, który mógłby znajdować się na jakiejś wystawie, gdziekolwiek. Nic.
Byłam trochę zmartwiona faktem, że nie wiedziałam do końca, gdzie się znajduję. W sumie nie potrzebnie, przecież wiem, gdzie mieszkam, wystarczyłoby złapać jakoś taksówkę.
Przechodziłam właśnie koło ciemnego zaułku, gdy usłyszałam rozhisteryzowany krzyk dziewczyny. Spojrzałam w tamtym kierunku...

__________________________________________
Eee, nie wiem co napisać, bo nie wiem, skąd się wziął u mnie pomysł na ten rozdział, więc przepraszam za to, cokolwiek to jest. Akcja się tak trochę ten, zmienia, nie?

Może przypomnę, że to jest FanFiction i Harry w rzeczywistości nie jest taki, no chyba, że o czymś nie wiemy ;P

Po lewej stronie, pod napisem "aktualności" będą informacje o tym, kiedy można spodziewać się nowego rozdziału itp. ;)

2 komentarze:

  1. świetny rozdział :) czekam do następnego :D

    OdpowiedzUsuń
  2. WOW :O Tego się nie spodziewałam!
    Świetny rozdział! Ale mi serce waliło kiedy czytałam ten sen...
    Ciekawe, czy to się wydarzy na prawdę? :O
    Czy ona teraz się zniechęci do Hazzy?!
    Kim jest ta krzycząca dziewczyna?!
    Weź dodaj szybko kolejny!!!!!!!!!!!!!!!!
    JA SIĘ TU DOCZEKAĆ NIE MOGĘ <3

    http://www.gg.pl/# <----- to jest gg :D załóż! mój to 39101253

    OdpowiedzUsuń